PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Technics SL-G700M2

Gru 07, 2023

Streamer, przetwornik c/a i odtwarzacz CD/SACD w jednym. Takie produkty można policzyć na palcach jednej ręki. Nie jest to bynajmniej jedyna zaleta najnowszego Technicsa.

Sprzęt do testu udpostępniła firma: HCX Home Cinema Experts, www.hcx.com.pl
Cena: 14 590 zł (w czasie testu)
Dostępne wykończenia: czarne, srebrne

Tekst: Ignacy Rogoń, Filip Kulpa (II opinia) | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2023 - Kup pełne wydanie PDF

audioklan

 

 


Sieciowy odtwarzacz CD/SACD Technics SL-G700M2

TEST

Technics SL-G700 M2

O Technicsie świat po raz pierwszy usłyszał w 1965 roku, kiedy to marka utworzona przez Matsushita Electric Industrial Co., Ltd. (obecnie Panasonic Corporation) wyprodukowała zestawy głośnikowe Technics 1. Niedługo później (1966) pojawiły się lampowy przedwzmacniacz 10A i końcówka mocy 20A z lampowym stopniem OTL (bez transformatora wyjściowego) — jedno z pierwszych takich rozwiązań w tamtym czasie. Trzy lata później firma przedstawiła swój pierwszy wzmacniacz tranzystorowy, a w 1970 r. zadebiutował skonstruowany przez Shuichi Obatę, gramofon SP-10 — pierwszy na świecie adapter z bezpośrednim napędem (Direct Drive). Tak zwanych „world’s first” było zresztą więcej.

W ciągu 45 lat swojej nieprzerwanej historii japońska marka stworzyła wiele ważnych, można nawet rzec, że wyjątkowych urządzeń. Wiele z nich zostało niestety zapomnianych, jak chociażby zespoły głośnikowe SB-7000 (Technics 7) z roku 1975, które stały się inspiracją dla tak ikonicznych konstrukcji europejskich, jak B&W 801. Rozwinięcie koncepcji trzech modułów w postaci spektakularnych, budowanych na zamówienie kolumn SB-10000 (1977), które znalazły naśladowców po drugiej stronie Pacyfiku, stanowiło kolejne potwierdzenie tego, że w latach 70. Technics święcił triumfy i był marką postrzeganą jako high-endowa, szczególnie w Japonii. Z drugiej jednak strony, stał się ulubieńcem DJ-ów i to w zasadzie niemal od momentu, gdy zadebiutował gramofon SL-1200 (1972). Ogromny sukces sprzedażowy odniosła jego druga wersja (mk2), którą właściwie bez zmian produkowano przez ponad 30 lat.

W latach osiemdziesiątych, a tym bardziej dziewięćdziesiątych, Technics stawał się marką coraz bardziej mainstreamową, zresztą nie on jeden. Polscy audiofani darzą go jednak szczególną sympatią wynikającą poniekąd z sentymentu, ponieważ przed 1989 r. była to jedna z nielicznych zagraniczych marek, której sprzęt był dostępny (w całkiem sporym, choć ograniczonym asortymencie) w naszym kraju.

Technics SL G700 M2 gniazda

Wyjścia analogowe XLR, trzy wejścia cyfrowe, łączność bezprzewodowa oraz wyjścia cyfrowe czynią Technicsa niezwykle wszechstronnym urządzeniem.

 

U progu nowego milenium Technics wciąż miał silną pozycję, jednak z biegiem lat zaczęła ona słabnąć. Przyczyniły się do tego gwałtowny rozwój kina domowego oraz błędna strategia koncernu Matshishity, który kurczowo trzymał się wizji pozostawienia Technicsa jako marki sprzętu audio. Produkowano wprawdzie amplitunery A/V, ale były one nieszczególnie ciekawe, natomiast odtwarzacze DVD nosiły logo Panasonica. Po 2000 r. sprzęt stereo znalazł się w odwrocie, a fakt, że jeden z dwóch oferowanych odtwarzaczy DVD-Audio (1999 r.) nosił logo Technicsa (DVD-A10), a drugi Panasonica (DVD-A7) był dość wymowny. W konsekwencji Technics wyraźnie ucierpiał wizerunkowo. Wygaśnięcie rynku czarnych płyt także mu nie pomogło, podobnie jak obstawienie „złego konia”, czyli formatu DVD-Audio zamiast Super Audio CD. Kryzys z 2008 r. oraz gwałtowne przesunięcie środka ciężkości oferty koncernu w kierunku płaskich telewizorów ostatecznie doprowadziły do zniknięcia marki Technics w wymiarze operacyjnym, co nastąpiło w 2010 r. Przez 4 lata pozostały tylko wspomnienia. Nagle, późnym latem 2014 r., czyli gdy było już wiadomo, że stereo powróciło do łask, Panasonic Corporation (już nie Matshishita), podczas targów IFA 2014, nie tylko ogłosił reaktywację marki, ale pokazał całkiem imponujące portfolio złożone z dwóch serii produktowych. Pierwszą był system „klasy referencyjnej” (R1). Tworzył go odtwarzacz sieciowy z przedwzmacniaczem (SU-R1), cyfrowa końcówka mocy SE-R1 i potężne zestawy głośnikowe SB-R1. Druga seria, C700, była znacznie bardziej przystępna cenowo. Składała się ze wzmacniacza SU-C700, monitorów głośnikowych SB-C700 (recenzja w AV 1/2016 do pobrania z avtest.pl) oraz odtwarzacz sieciowy ST-C700 z wbudowanym tunerem DAB+. Cztery lata później zastąpił go bardziej dopracowany SL-G700, a po kolejnych czterech (w październiku 2022 r.) zadebiutował przedmiot tej recenzji — SL-G700M2, czyli jego zmodernizowana wersja z innymi przetwornikami c/a, wejściem USB Audio i innymi modyfikacjami.

Wiele można by napisać, i to niekoniecznie dobrych rzeczy, na temat obecności marki Technics w Polsce w ciągu ostatnich siedmiu lat (początki były ambitne). Poprzestańmy na stwierdzeniu, że funkcjonuje ona dzięki aktywności pewnej grupy aktywnych dilerów. Nasze wysiłki w kierunku pozyskiwania Technicsów do testu kilkakrotnie spełzły na niczym (ostatnią recenzję opublikowaliśmy właśnie w styczniu 2016 r.). Ostatecznie znaleźliśmy pewne rozwiązanie i oto jest tego efekt. Testowany egzemplarz użyczył nam warszawski salon HCX (Home Cinema eXperts).

Budowa

Japoński odtwarzacz zamknięto w solidnej obudowie, której konstrukcja, zarówno pod względem solidności wykonania, jak i samej masy (11,3 kg) natychmiast budzi skojarzenia z czasami świetności odtwarzaczy CD. Spasowanie elementów i precyzja wykonania są nienaganne. Urządzenie z powodzeniem mogłoby być dwukrotnie droższe, a i tak nikt nie miałby zastrzeżeń. Chassis wykonano z grubej stali, dodatkowo usztywniono je aluminiowymi profilami o grubości 3 mm. Całość spoczywa na czterech solidnych stopkach. Oferowane są dwie wersje wykończeniowe — srebrna i czarna (jak za starych, dobrych czasów). Po lewej stronie grubego na 7 mm frontu z drobno szczotkowanego aluminium znajdziemy włącznik (stand by/on), gniazdo słuchawkowe 6,3 mm, port USB A oraz „oko” czujnika podczerwieni. Z prawej umieszczono wielofunkcyjne pokrętło, 7 przycisków funkcyjnych i wyświetlacz. Ekran nie należy do największych, ani najbardziej czytelnych, jednak spełnia swoje zadanie. Szuflada na płytę jest w całości metalowa, co jak na dzisiejsze standardy nie jest wcale oczywiste. Mechanizm działa płynnie i znów — jak na dzisiejsze realia — wydaje się całkiem wyrafinowany. Nieco inaczej będziemy to postrzegać, gdy za poziom odniesienia przyjmiemy dobrej klasy (wcale nie high-endowe) odtwarzacze z końca lat 80., czy nawet z lat 90. W 2022 r. trudno mieć jednak o to pretensje — złota era formatu CD dawno już za nami.

Technics SL G700 M2 wnetrze

Trójkomorowe wnętrze wygląda bardzo „poważnie", jak na odtwarzacz za niecałe 15 tys. zł.

 

Chyba nikt nie powinien poczuć niedosytu, jeśli chodzi o wyposażenie. SL-G700M2 otrzymał trzy wejścia cyfrowe (USB Audio 2.0, koncentryczne i optyczne), dwa złącza USB typu A dla pamięci masowych (5 V, 500 mA), dwa wyjścia analogowe (XLR i RCA), kartę Wi-Fi, łączność kablową (Ethernet) oraz odbiornik Bluetooth 4.2 z dwiema antenami i wsparciem kodeka AAC.

Wnętrze jest trójkomorowe. Z lewej strony znalazła się dość ciekawie rozwiązana sekcja zasilania, bazująca na pomyśle z referencyjnego wzmacniacza SU-R1000. Prąd z gniazdka trafia do impulsowej przetwornicy o wysokiej częstotliwości kluczującej (300 kHz), gdzie jest wygładzany. Następnie prąd stały wędruje do liniowych regulatorów napięcia, gdzie jest dokonywana dodatkowa stabilizacja. Stąd linia zasilania rozdziela się na dwie. Jedna zasila sekcję cyfrową, natomiast druga, dedykowana sekcji cyfrowo-analogowej, otrzymała dodatkowy stopień filtracji. W celu wyeliminowania pozostałości tętnień, producent zaprojektował dodatkowy, aktywny układ redukcji szumów i zakłóceń. Oparto go na wzmacniaczu operacyjnym JRC5532D oraz komplementarnej parze tranzystorów mocy Sankena (2SC3851/2SA1488). Dodatkowo zastosowano kondensatory filtrujące Nichicon Muse. Według dostępnych materiałów, układ ten sprzężono z wyjściem przetwornicy impulsowej, dzięki czemu cały stopień zasilający jest w stanie „uczyć” się zakłóceń.

Technics SL G700 M2 sekcja cyfrowa

Płytka wejściowa oraz moduł strumieniowy od StreamUnlimited (z lewej strony, pod płaskim ekranem).

 

W centralnej części uwagę przykuwa osadzony na stalowej platformie napęd CD/SACD pochodzący z holdingu D&M. Znajdziemy go m.in. w Denonie DCD-2500NE i odtwarzaczach SACD Marantza. Za streaming odpowiada moduł Stream United (Stream810), który zastąpił autorskie rozwiązanie Japończyków. Złącze Ethernet jest izolowane transformatorowo. Wejścia cyfrowe S/PDIF obsługuje odbiornik CS8416, natomiast magistralę USB 2.0 Audio — układ scalony, którego oznaczenie usunięto.

Prawa strona, pomijając wspomnianą, dodatkową płytkę zasilania, to sekcja przetwornika c/a i zbalansowany tor analogowy dual mono. Znajdziemy tu dwa przetworniki c/a Sabre ES9028 Pro o (po jednym na kanał), które zastąpiły poprzednio stosowany układ AKM 4490EQ, a także cztery wzmacniacze operacyjne OPA1656. Jak podaje producent, tor wyjściowy jest dyskretny. Przekaźniki to japońskie EC2-12NU. Porównując budowę wnętrza odtwarzacza z jego poprzednikiem, widać sporo istotnych zmian, co w obecnych czasach zasługuje na uwagę (wiele modeli oznaczonych jako mk2 różni się od oryginałów jedynie symbolicznie).

 

Funkcjonalność

SL-G700M2 odtwarza prawie wszystkie występujące w „przyrodzie” formaty i pliki. Wystarczy wspomnieć o DSD256 (natywnym i DoP), PCM 384 kHz i MQA. Napęd radzi sobie z krążkami CD, CD-R, CD-RW, Super Audio CD, a także z płytami MQA-CD (oferowanymi chyba tylko na rynku japońskim). Moduł strumieniowy wspiera UPnP, AirPlay 2 i Spotify Connect, a ponadto zapewnia dostęp do platform Tidal, Deezer, Qobuz i Amazon Music. Jest więc dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale do pełni „szczęścia” przydałoby się wsparcie transmisji RAAT (Roon Ready). Lukę tę funkcjonalnie wypełnia wprawdzie Chromecast (który umożliwia sterowanie z Roona), ale protokół ten nakłada ograniczenie w przesyle sygnałów hi-res (formaty PCM powyżej 96 kHz i DSD nie są obsługiwane).

Technics SL G700 M2 pilot

Efektowny pilot jest dość ergonomiczny i ma klawiaturę numeryczną. Można to polubić.

 

W komplecie otrzymujemy plastikowego, ale estetycznie wykonanego pilota na podczerwień. Przyciski są duże i czytelnie rozmieszczone. Lokalizacja funkcji otwierania/zamykania szuflady wydaje się trochę niefortunna, ale po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić. Plus przyznajemy za klawiaturę numeryczną. Szkoda, że w trybie odtwarzania strumieniowego przyciski przeskakiwania utworów są nieaktywne i każdorazowo trzeba sięgać do aplikacji Technics Audio Center. W wersji iOS jest ona wysoko oceniana (przynajmniej w AppStore) i mieliśmy z nią generalnie dobre doświadczenia, choć na jednym z iPhone’ów nie działała stabilnie. Wersja tabletowa jest zdecydowanie wygodniejsza ze względu na bardzo dużą liczbę opcji, ustawień oraz wielkość ekranu. Pewną niedogodnością jest przerywanie odtwarzania bieżącej kolejki utworów w momencie wyboru źródła strumieniowania innego niż aktualne. Kolejka odtwarzania jednak nie znika i po powrocie na przykład do trybu DMR (Digital Media Renderer) można kontynuować odtwarzanie. Za atut uznajemy udaną integrację radia internetowego — da się stworzyć listę ulubionych stacji, a po wyłączeniu odtwarzacza i ponownym jego włączeniu, odbiór jest automatycznie wznawiany. Wiele odtwarzaczy tego niestety nie potrafi.

Do pełnej obsługi urządzenia — włączając w to przeszukiwanie biblioteki muzycznej i serwisów strumieniowych — teoretycznie wystarcza pilot i ekran, który jest jednak zbyt mało czytelny. O wiele wygodniej będzie skorzystać z aplikacji

 

Ustawienia

Jest ich niemało. Tryb Pure Disc to rozwinięcie stosowanej niegdyś w odtwarzaczach CD/DVD/Blu-ray funkcji Pure Direct. Moduły sieciowy i Bluetooth oraz wejścia cyfrowe są odłączane. Procedura trwa prawie minutę, a pobór mocy spada o około 2 W. Technics staje się wówczas „czystym” odtwarzaczem CD/SACD, a sterowanie jest możliwe wyłącznie z pilota.

W aplikacji lub z poziomu menu ekranowego możemy wpływać na brzmienie odtwarzacza. Znajdziemy tu trzy ustawienia, które dla przeciętnego użytkownika mogą być nie do końca zrozumiałe.

Działanie opcji „MQA Decoding” nie ogranicza się wyłącznie do materiału MQA, ponieważ aktywowana jest, specyficzna dla tego formatu, filtracja cyfrowa. W związku z tym otrzymujemy inny dźwięk także z materiału nie-MQA. Przy słuchaniu płyt, tudzież plików PCM/DSD, omawianą opcję lepiej jest wyłączyć. Z kolei przy odtwarzaniu MQA zdecydowanie warto ją włączyć. Trochę to niewygodne, ale na szczęście jest dedykowany przycisk na pilocie.

 Technics SL G700 M2 aplikacja2  Technics SL G700 M2 aplikacja1
Ustawienia w aplikacji są dostępne także w menu ekranowym. Łatwiej jednak korzystać z tej pierwszej, pod warunkiem, że nie korzystamy z napędu CD/SACD.


Przy nieaktywnej opcji dekodera MQA możliwe jest włączenie obróbki „Coherent Processing”, której działanie Technics tłumaczy bardzo enigmatycznie, wspominając o korekcji amplitudy i fazy. Funkcja jest dostępna wyłącznie dla sygnałów PCM o częstotliwości próbkowania do 192 kHz włącznie. Wydaje się, że chodzi tutaj o upsampling (do 352,8/384 kHz) w połączeniu z dedykowanym algorytmem filtracji cyfrowej. Gdy wyłączymy tę opcję, do dyspozycji użytkownika pojawiają się trzy, ponumerowane ustawienia filtru cyfrowego:

1. (Slow Roll-off, minimum phase) — filtr minimalnofazowy, który charakteryzuje się zredukowanym opóźnieniem grupowym, brakiem oscylacji przed impulsem i wcześnie opadającą charakterystyką częstotliowościową — zapewne już powyżej 10 kHz;
2. (Slow Roll-off, linear phase) — filtr o liniowej fazie, który charakteryzuje się zredukowanymi oscylacjami przed i po impulsie; charakterystyka częstotliwościowa taka sama, jak powyżej;
3. (Fast Roll-off, minimum phase) — filtr minimalnofazowy o „ostrej” charakterystyce częstotliwościowej (tzw „ściana” powyżej 20 kHz).

Oznaczenia i opisy filtrów wskazują na wykorzystanie generycznych algorytmów zaszytych w przetwornikach ESS. Zapewne to samo dotyczy cyfrowej regulacji poziomu wyjściowego w zakresie od -99 do 0 dB. Podłączenie odtwarzacza bezpośrednio do końcówki mocy jest więc możliwe.

Brzmienie (opinia I)

Na początek postanowiłem przetestować Technicsa w roli strumieniowca. Zacząłem od ustalenia najbardziej korzystnej metody odtwarzania. Do wyboru miałem Audirvanę (UPnP), Roona (wykorzystującego w tym przypadku transmisję Chromecast) oraz serwer Minimserver 2.2 zainstalowany na MacBooku Pro. W tym ostatnim przypadku odczyt był kontrolowany za pomocą aplikacji Technics Audio Center, a urządzenie pełniło funkcję renderera DMR. Z wiadomych względów, protokół AirPlay zdecydowałem się tym razem pominąć. Szybko wyszło na jaw, że odtwarzanie z Audirvany jest najmniej pożądaną formą transmisji sygnału. W porównaniu z pozostałymi metodami francuska aplikacja oferowała mniej nasycone barwy, pogorszoną prezentację detali, mniej przestrzenną scenę oraz wyraźnie spłyconą dynamikę. Różnice pomiędzy Chromecastem a DMR okazały się być znacznie mniejsze, jednak dedykowana metoda strumieniowania okazała się lepsza — jej przewaga dotyczyła głównie dynamiki. Na tej metodzie strumieniowania ostatecznie poprzestałem.

SL-G700M2 jest urządzeniem o nienarzucającym się, niemal transparentnym charakterze. Bas jest szybki, przejrzysty, o wyraźnym konturze. Charakteryzuje się on jednak delikatnym deficytem w strukturze i barwie — w porównaniu z moimi referencyjnymi urządzeniami sprawiał wrażenie rozrzedzonego, mniej nasyconego i nieco zmatowionego. Cechę tę dobrze uwidoczniły nagrania „Turner’s Ship” Malii i Borisa Blanka oraz „Six Blade Knife” Dire Straits. Balans tonalny średnicy przesunięto nieznacznie ku górze pasma. Takie strojenie nieznacznie ochładza przekaz, jednocześnie poprawiając jego przejrzystość. Podczas odsłuchu albumu „The Devil Put Dinosaurs Here” zespołu Alice in Chains odniosłem wrażenie, że najniższe rejestry średnicy mogły być nieco lepiej dociążone — nisko strojonym gitarom i bębnom zdawało się brakować zdecydowania. Wyższe składowe średnicy zostały natomiast wyraźniej zaznaczone. Doskonale odkrył to przede mną pianista Lang Lang w swoich nagraniach Wariacji Goldbergowskich J.S. Bacha. W porównaniu z moją systemową referencją udało się zaobserwować pewne zmiękczenie przekazu, a także pewien deficyt w nasyceniu harmonicznymi. Góra pasma jest najżywszym z zakresów — dzieje się tu bardzo dużo. Osoby lubujące się w eksploracjach nagrań w poszukiwaniu wcześniej niesłyszanych detali nie będą rozczarowane. Uderzenia w blachy perkusyjne czy pociągnięcia smyczka są bardzo dobrze zaakcentowane i prezentowane na przysłowiowej „srebrnej tacy”. Odnotowałem pewną dysproporcję pomiędzy transjentami, a wybrzmiewaniem poszczególnych dźwięków. Było to słychać w kawałku „Would Not Have It Any Other Way” Chrisa Jonesa. Uderzenia sprężyny w werblu były bardzo wyraźnie zaznaczone, lecz dźwięki miały tendencję do zanikania nieco szybciej w stosunku do czego przyzwyczaiły mnie moje źródła odniesienia.

Technics SL G700 M2 sekcja audio

W środkowej i prawej części znajduje się tor audio od przetworników Sabre ES9028PRO, z lewej dodatkowy obwód stabilizacji i filtracji zasilania.

 

Po wstępnej ocenie trybu strumieniowania, sprawdziłem Technicsa w roli odtwarzacza CD. Zacząłem od porównania z pokładowym streamerem. Do tego celu wykorzystałem ripy płyt CD wykonane za pomocą oprogramowania XLD i napędu Plextor. Na pierwszy ogień poszło zremasterowane w 24 bitach japońskie wydanie „Bags & Trane” Johna Coltrane’a. Dźwięk odtwarzany ze srebrnego krążka odebrałem jako nieco żywszy i wyraźniejszy od tego uzyskanego z serwera sieciowego. Kontrabas zabrzmiał w sposób bardziej zdecydowany, zamaszysty. Dźwięki wibrafonu pulsowały głębiej. Były też dosadniejsze, bardziej nasycone i pełniej wybrzmiewające. Saksofon brzmiał nieco dokładniej. Poprawie uległa także rytmika i timing, dzięki czemu perkusja zabrzmiała żywiej. Co by nie mówić, dynamika z płyty była znacznie lepsza. Nieco gorzej Technics wypadł pod względem muzykalności i stereofonii. Tu oprogramowanie Roon, pomimo wykorzystywania protokołu Chromecast, dało subiektywnie przyjemniejszy efekt. Coś za coś.

W kolejnej odsłonie testu do szuflady Technicsa powędrował nagrany w formacie MQA-CD krążek norweskiej wytwórni 2L, zatytułowany „The Nordic Sound”). W tym przypadku napęd optyczny okazał się bezkonkurencyjny! Dźwięki odebrałem jako żywsze, dłużej wybrzmiewające. Niosły w sobie większą dawkę energii. Bębny w utworze „Blågutten” były czytelniejsze i precyzyjniej podane. Przekaz stał się bardziej substancjonalny, namacalny, gęściejszy, o pełniejszej strukturze. W utworze „String Quartet No. 3: Animato” stało się jasne, że cechuje się on także lepszą separacją i lokalizacją dźwięków. Scena, choć niezbyt szeroka, była precyzyjnie kreślona. W tej części odsłuchów korzystałem z trybu „Pure Disc”.

Do testu odtwarzania płyt Super Audio CD wykorzystałem kompilację Stockfisha „Closer to The Music”. Materiał z tego krążka brzmiał w sposób „napompowany” i bardzo „popisowy”, czyli dokładnie tak, jak powinien (bo tak jest zrealizowany). Nagrania cechowały się pożądaną gęstością i nasyceniem, głębokim basem i bardzo dobrą klarownością. Było to bardzo muzykalne granie. Dynamika wzbudziła mój niekryty podziw.

Technics SL G700 M2 gniazda

Wyjścia analogowe XLR, trzy wejścia cyfrowe, łączność bezprzewodowa oraz wyjścia cyfrowe czynią Technicsa niezwykle wszechstronnym urządzeniem.

 

W kolejnym rozdaniu, do testu dołączył vintage’owy odtwarzacz CD — Pioneer PD-9300. W tym porównaniu muzykę z Technicsa odebrałem jako szczegółowszą i bardziej klarowną, ale także nieco mniej organiczną i słabiej nasyconą. Technics nie angażował słuchacza równie mocno, nie był już tak spójny.

W ostatniej fazie testów wypróbowałem wbudowany przetwornik c/a. Do wejścia USB Audio podłączyłem transport iFi ZEN Stream. W porównaniu do napędu CD odnotowałem poprawę nasycenia barw i prezentowanych detali, a także muzykalności. Dźwięki odebrałem jako żywsze, bardziej naturalne. Wystąpił też efekt zagęszczenia i pogłębienia się sceny. W porównaniu z moim, też już niemłodym przetwornikiem c/a Electocompaniet ECD 1, Technics wypadł odrobinę nieco bardziej sterylnie. Nie było to jednak zachowanie typowe dla „wyczynowych” układów Sabre. Na tle Chorda Qutest Technics górował pod względem detaliczności i dynamiki. Nieco mniej efektownie zaprezentował się w kwestii prezentacji barw. Pragnę jednak podkreślić, że mamy do czynienia z jedną z najlepszych aplikacji układów Sabre. (IR)

 

Brzmienie (opinia II)

Dokładnie siedem lat temu zachwyciłem się monitorami SB-C700, które owszem miały swoją, powiedzmy, że specyfikę, ale jako produkt zdecydowanie nieszablonowy, oryginalny i pod wieloma względami wybitny, były na swój sposób imponujące. Mimo to, moje pierwotne oczekiwania względem SL-G700M2 przypominały czystą kartkę papieru. Założyłem, że trzeba będzie wziąć poprawkę na wyjątkową funkcjonalność urządzenia, w myśl zasady, że jak coś jest do wszystkiego, to... Tak to niestety bywa ze współczesnymi urządzeniami, które próbują być wszystkim naraz. W sprzyjającym scenariuszu otrzymujemy bardzo dobrą jakość dźwięku w relacji do ceny podzielonej przez pierwiastek liczby urządzeń (w jednym). Gdyby Technics zagrał na poziomie najlepszych znanych mi odtwarzaczy strumieniowych za 10 tys. zł i jednocześnie grał co najmniej tak samo dobrze z płyt CD, to uznałbym, że mamy do czynienia z urządzeniem godnym polecenia. W rzeczywistości jest dużo lepiej.

Technics SL G700 M2 zasilacz

Dość ciekawie rozwiązana sekcja zasilania, bazująca na pomyśle z referencyjnego wzmacniacza SU-R1000.

 

Zacząłem od strumieniowania via Chromecast z poziomu Roona i stwierdziłem, że jest naprawdę nieźle. Materiał o jakości płyty CD brzmiał czysto, dość przyjemnie i szczegółowo. Zwracała uwagą porządnie uchwycona przestrzeń i brak zszarzenia dźwięku, tak typowego dla wielu współczesnych źródeł cyfrowych. Później włączyłem kilka płyt CD i... nie usłyszałem wyraźnego postępu. Dopiero po jakimś czasie odkryłem funkcję „Pure Disc”. Dźwięk natychmiast zyskał na wolumenie, soczystości, namacalności i dynamice. Postęp był zaskakujący! Drugim ustawieniem, które zaskakująco skutecznie wpływa na brzmienie, okazała się opcja „Coherent Processing”. Powoduje ona poprawę czegoś, co najtrafniej chyba oddaje słowo „kontrast”. Dźwięk ponownie zyskiwał na soczystości, niwelując efekt „rozbielenia”. Wpływ tego ustawienia na wysokie tony nie zawsze będzie korzystny, niekiedy można dojść do wniosku, że dźwięk jest trochę „przedobrzony”. Na ogół jednak działa to bardzo dobrze.

W kolejnym etapie postanowiłem odpalić nieco „przykurzony” dysk NAS Synology DS115, zainstalowałem firmową aplikację Technics Audio Center i uruchomiłem tryb sieciowy DMR. Ku mojemu zadowoleniu, jakość dźwięku utrzymała się w rejonach zbliżonych do odczytu dysków CD. W zależności od serwera, efekty oczywiście mogą się różnić, ale istotne jest to, że korzystając ze strumieniowania po sieci lokalnej, da się uzyskać znakomitą jakość reprodukcji, która skutecznie rywalizuje z odtwarzaczami dwukrotnie droższymi, choćby takimi jak Naim NDX 2. Spore zaskoczenie na plus.

Zachęcony wynikami odsłuchów płyt CD, sięgnąłem do swojej kolekcji krążków Super Audio CD, którą zgromadziłem na przestrzeni ponad 20 lat. Już odsłuch słuchawkowy (Sennheiser HD660S + Topping A90) pokazał, że warstwa DSD ma wyraźną przewagę pod względem wypełnienia „tkanką”, szczegółowości, a nawet dynamiki nad zapisem PCM (CD). Jako odtwarzacz SACD, Technics osiągał swoje maksimum, pukając do kategorii A naszej klasyfikacji. Odsłuchy w głównym systemie (1) potwierdziły znaczącą różnicę w jakości dźwięku w obu formatach. Kolekcjonerzy płyt SACD znajdą w Technicsie sprzymierzeńca. Wybór odtwarzaczy z napędem optycznym w cenie do 15 tys. zł nie jest dziś zbyt duży i szczerze mówiąc, nie znam drugiego, który zagrałby równie przekonująco.
Technics nie jest typem romantyka ani odtwarzaczem mającym jakąś konkretną „wizję” dźwięku. Japończycy podeszli do swojej konstrukcji metodycznie. W relacji do ceny (ale nie tylko) prezentje dźwięk niezwykle otwarty i szczegółowy. Wlewa do pomieszczenia morze dobrze uporządkowanych detali, które nie zalewają słuchacza, ale całkiem przyjemnie go otulają. Scena jest całkiem ekspansywna i precyzyjna. Nie ma takiej ilości powietrza i głębi, jak z vintage’owego odtwarzacza Accuphase DP-65V, ale w rozważanym przedziale cenowym nie sposób narzekać. W moim głównym systemie Technics nie wydawał się ewidentnie wąskim gardłem, grając swobodnie, bez kompleksów, z dobrym poziomem nasycenia barw, bez sterylności, suchości czy agresji. Odsłuchy w drugim systemie doprowadziły do podobnych wniosków.

Technics SL G700 M2 sekcja audio

Balans tonalny określiłbym jako lekko wykonturowany, tzn. słychać pewną subtelną dominację wyższych rejestrów, przy czym nie chodzi o ich ekspozycję jako taką, wyostrzenie czy jaskrawość. Rzecz w subtelnym zaakcentowaniu najwyższej oktawy przy jednoczesnym, dość powściągliwym oddawaniu średnich tonów. SL-G700M2 nie jest w tym zakresie równie ekspresyjny jak niektóre starsze źródła (szczególnie CD), ale też nie stwarza wrażenia niedosytu. Przyznam, że gdybym nie wiedział, że sekcja cyfrowa została oparta o kości Sabre, to raczej bym się tego nie domyślił. To naprawdę udana implementacja układów ESS Technology, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Pod względem oddania barw i namacalności, Technics wypada lepiej niż TEAC UD-701. Subtelne wycofanie średnich tonów sprawia, że brzmienie ma w sobie pewną dozę pożądanego ciepła; w żadnym razie nie można powiedzieć, że jest chłodne czy suche.

W dziedzinie dynamiki i czystości brzmienia, trudno Technicsowi zarzucić cokolwiek, co miałoby walor konstruktywnej krytyki w odniesieniu do urządzenia o tej funkcjonalności i cenie. Jeśli pamięć mnie nie myli, Marantz SACD 30n nie oferuje aż tyle.

Nie posiadam żadnej płyty MQA-CD, mam natomiast w swojej bibliotece testowy zbiór identycznych nagrań w formatach MQA i PCM (odsyłam do artykułu „Dwa oblicza MQA”). Test Technicsa był znakomitą okazją, by do niego ponownie sięgnąć. Tu okazało się, jak istotne znaczenie dla odbioru MQA ma proces dekodowania i renderingu. W porównaniu z materiałem zapisanym w formacie PCM i nieporównywalnie cięższych plikach bezstratnych, zapis MQA okazał się brzmieć w sposób bardzo zbliżony, a nawet rzekłbym, że lepszy! W tym kontekście możliwość strumieniowania z Tidala w jakości „Masters” wydaje się naprawdę atrakcyjna i stanowi o kolejnej przewadze SL-G700M2 nad głównym rywalem i niektórymi innymi odtwarzaczami bez szuflady. (FK)

Naszym zdaniem

Technics SL-G700M2 zasłużył na zdecydowanie dłuższą analizę niż zwykle. Fantastyczne wykonanie i dbałość o najdrobniejsze detale dowodzą, że producent włożył w swoje dzieło wiele pracy i zaangażowania. To byłoby jednak zdecydowanie za mało, by ten odtwarzacz zarekomendować, a tym bardziej się nim zachwycić.

Już jako odtwarzacz CD, Technics błyszczy na tle rynkowego (nie)urodzaju. Jego jedynym konkurentem jest w tej chwili Marantz SACD 30n, nad którym SL-G700M2 góruje pod względem jakości brzmienia, i to niezależnie od metody wykorzystania. W roli przetwornika c/a swobodnie konkuruje z Chordem Qutestem, a co więcej, wychodzi z tej konfrontacji obronną ręką. Moduł strumieniowy nie obsługuje Roona, ale w trybie DMR Technics potrafi zapewnić brzmienie naprawdę dobrej jakości, choć nie tak dobre, jak w trybie Pure Disc (z płyt kompaktowych, a tym bardziej SACD). Bardzo dobre efekty zapewnia wejście USB Audio, lecz optimum uzyskuje się z płyt Super Audio CD — to kolejny, niebagatelny atut „japończyka”.

Technics SL G700 M2 ocenaKonkludując, mamy dwa naprawdę bardzo dobre urządzenia w cenie jednego. Dodatkowo otrzymujemy świetny DAC i wyjścia XLR. Czy można chcieć czegoś więcej? Właśnie dlatego nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, by Technicsowi przyznać Nagrodę Roku 2022/2023.

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2023 - KUP WYDANIE PDF

System odsłuchowy (IR):

  • Źródło: MacBook Pro 13 (Intel i5, 16 GB RAM, SSD256 GB) z zainstalowanym oprogramowaniem Roon oraz Audirvana
  • Transport: iFi ZEN Stream
  • Przetworniki c/a: Chord Qutest, Electrocompaniet ECD-1
  • Odtwarzacz CD: Pioneer PD-9300
  • Przedwzmacniacz: Electrocompaniet EC 4.8 mkII
  • Końcówki mocy: 2 x Electrocompaniet AW220 (jako monobloki)
  • Kolumny: Vienna Acoustic Mozart (upgrade zwrotnicy)
  • Kable głośnikowe: Nordost Wyrewizard Spellbinder, Klotz LY-240
  • Interkonekty: Klotz MC5000 z wtykami Neutrik NC3, Klotz AC110 z wtykami Neutrik NF2CB/2

Systemy odsłuchowe (FK)

System 1

  • Źródła cyfrowe: SOtM sMS-200 Ultra Neo (Roon endpoint) z zasilaczem Sbooster BOTW P&P MKII, Sony CDP-557ESD (modyfikacja)
  • Odtwarzacz CD: Naim CD5x/FlatCap XS
  • DAC: dCS Bartok (firmware 2.0)
  • Przedwzmacniacz: Conrad-Johnson ET2
  • Wzmacniacz mocy: Audionet AMP1 V2
  • Zestawy głośnikowe: Klipsch RF7 III (zewnętrzna i zmodyfikowana zwrotnica)
  • Interkonekty: Albedo Metamorphosis, Synergistic Research Active USB , Nordort Tyr II (S/PDIF BNC/RCA)
  • Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
  • Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS (wzmacniacz mocy), StandART STO (DAC), platformy antywibracyjne PAB (SOtM i transport CD), izolatory IsoAcoustics Indigo pod przetwornikiem c/a
  • Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, kondycjoner zasilania Keces BP-1200, listwa PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, 2 x Master Mirror Reference, Red Corona, Spectrum,

System 2

  • Odtwarzacz CD: Accuphase DP-65V
  • Transport cyfrowy: iFi Audio ZEN Stream
  • Wzmacniacz: Denon PMA-2000AE
  • Zestawy głośnikowe: Dynaudio Special Forty (modyfikacja obudowy)
  • Interkonekt: Albedo Monolith (RCA)
  • Kable głośnikowe: Albedo Blue
  • Podstawki głośnikowe: Rogoz Audio 4QB80 MKII

 

 

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją