Wkładki gramofonowe - Audio-Video - Testy sprzętu stereo i wideo - Audio-Video - Testy sprzętu stereo i wideo https://www.avtest.pl Sat, 27 Apr 2024 21:22:08 +0000 pl-pl Audio-Technica VM740ML https://www.avtest.pl/wkladki-gramofonowe/item/916-audio-technica-vm740ml https://www.avtest.pl/wkladki-gramofonowe/item/916-audio-technica-vm740ml Audio-Technica VM740ML

W bogatej ofercie japońskiej firmy Audio-Technica wkładki gramofonowe zajmują szczególną pozycję. Jedną z gorących nowości jest ta oto wkładka MM z dwoma magnesami, zamiast jednym. Czy w tym przypadku więcej znaczy lepiej?

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.pl
Cena (za parę): 1549 zł

Tekst: Ludwik Igielski | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


Wkładka gramofonowa Audio-Technica VM740ML

TEST

Wkładka gramofonowa Audio-Technica VM740ML

Wkładki gramofonowe Audio-Technica to w pewnym sensie państwo w państwie. Znajdziemy tam zarówno modele podstawowe, poprzez zdecydowanie lepsze, ale wciąż bardzo przystępne cenowo, aż do bardzo wyrafinowanych przetworników z ruchomą cewką. Bohaterem testu jest przedstawiciel okupujący jedną z centralnych pozycji w cenniku, charakteryzujący się niespotykanymi dotąd u konkurencji rozwiązaniami technicznymi i szlachetnym brzmieniem. Od niedawna jest on dostępny na naszym rynku.

Skrót VM w nazwie modelu oznacza architekturę układu generującego sygnał z wkładki. Jego konstrukcja charakteryzuje się zastosowaniem dwóch mniejszych magnesów w miejsce jednego większego, stosowanego zwykle w typowych wkładkach konkurencji. Pierwszym przedstawicielem, protoplastą wykorzystującym tę technikę była wkładka AT35X z… 1967 roku. Ponad dekadę później – w 1978 roku – w modelu AT25 zmodernizowano budowę, wprowadzając cewki toroidalne. Rok później we wkładce AT120E/G pojawił się system paratoroidalny, cechujący się mniejszą upływnością strumienia magnetycznego – mniejszymi stratami w układzie generującym sygnał. Obecnie rodzina wkładek VM składa się z trzech serii z trzycyfrowymi oznaczeniami rozpoczynającymi się od liczb: 5, 6 i 7. Każda wykorzystuje ten sam (w swoim obrębie) korpus z układem generującym. Najbardziej okazały znajdziemy w serii 700 – odlew ciśnieniowy ze stopu aluminium, określany przez producenta mianem high-endowego. Ze względu na swoją strukturę, obudowa skutecznie redukuje niepożądane wibracje, a także zwiększa potencjał dźwiękowy samego układu drgającego igła-magnesy. Niżej w hierarchii znajdują się modele 500. Zasadnicza różnica w stosunku do „siedemsetek” polega na zastosowaniu w ich budowie trwałego polimeru zamiast metalu. Pozostałe cechy konstrukcyjne są już podobne. I na koniec 600 (spotykane tylko w dwóch modelach wkładek), również z polimeru, ale z innym wnętrzem – dedykowanym do zadań specjalnych: mono oraz odtwarzanie płyt na 78 obr./min. Każdy z wymienionych korpusów może współpracować z jednym z siedmiu rodzajów wymiennych igieł. A zatem, teoretycznie, mogłoby występować aż 21 kombinacji (wkładek kompletnych) w celu osiągnięcia pełnej customizacji. W praktyce oferta firmy obejmuje tylko dziewięć modeli: trzy z serii 700, cztery z serii 500 i dwa z serii 600. Szczegółowe uzasadnienie tego stanu rzeczy oraz możliwości konwersji znajdują się w bardzo dobrze opracowanym katalogu firmy.

 

Budowa

Model VM740ML otwiera serię 700 adresowaną do najbardziej wymagających użytkowników. Zastosowano w nim wspomniany korpus ze stopu aluminium w złotym odcieniu, z paratoroidalnym układem cewek generujących sygnał, umieszczoną centralnie płytką ekranującą cewki, wykonaną z permaloju, a także z uzwojeniami z miedzi beztlenowej (OFC) o czystości 6N (99,99997%). Układ dwóch magnesów nawiązuje do konstrukcji głowicy nacinającej matrycę, w fazie produkcji płyty. Zamiast jednego dużego magnesu, mamy dwa mniejsze w układzie widłowym, zoptymalizowane pod kątem geometrii rowka płyty. Zdaniem producenta, daje to zdecydowanie lepszą separację kanałów, szersze pasmo przenoszenia oraz znakomite śledzenie rowka. Paratoroidalne cewki wprowadzają dalsze korzyści. Dzięki małej upływności strumienia magnetycznego otrzymano dużą liniowość charakterystyki. Co więcej, przenikalność mikroskopijnych rdzeni jest dodatkowo zoptymalizowana dzięki ich laminacji.

Wspomniane ekranowanie między cewkami umożliwia bardzo skuteczną separację lewego i prawego kanału, tłumiąc przesłuchy elektryczne o 40 dB. Wynik ten jest w zasadzie porównywalny do możliwości samego nośnika – zapisu w rowkach płyty.

Wkładka gramofonowa Audio-Technica VM740ML

Korpus wkładki jest wykonany ze stopu aluminium zabarwionego na złocisty kolor.

 

Wkładkę VM740ML wyposażono w igłę o szlifie MicroLine, umieszczoną wraz z jej zawieszeniem w wymiennym module z czerwonego tworzywa sztucznego. Ostrze igły nie ma osnowy, jest bezpośrednio obsadzone na gołym trzonku o przekroju kwadratowym (Nude Square Shank). Transfer drgań zapewnia bardzo lekki i sztywny, gwintowany wspornik z aluminium. Oczywiście igłę można zmienić, na przykład po to, by upgrade'ować wkładkę do modelu VM750SH (z igłą Shibaty) lub VM760SLC (z ostrzem Special Line Contact). Odwrotny proces downgrade'u również jest możliwy – tyle że ekonomicznie nieuzasadniony. Ostrza z grupy Line Contact (czyli: Special Line Contact, Shibata, MicroLine) charakteryzują się większą zdolnością śledzenia rowka niż ostrza eliptyczne i stożkowe oraz lepszym kontaktem, i to z głębszą powierzchnią rowka płyty. Te właściwości umożliwiają pełne odczytanie całej zawartości płyty, przy zmniejszonym zużyciu igły i samej płyty.

Z informacji producenta wynika, że trwałość igły MicroLine (liczona podczas normalnego odtwarzania płyt gramofonowych) wynosi około 1000 godzin pracy. Po tym czasie należy wymienić igłę na nową (typu VNM40ML). W praktyce oznacza to, że odtwarzając codziennie jedną płytę, wymiana nastąpi po niecałych 3 latach. Natomiast osoby decydujące się na upgrade wkładki muszą się liczyć z krótszym czasem pracy igieł Shibity czy Special Line Contact (tylko 800 godzin). Wkładka charakteryzuje się niedużą podatnością dynamiczną, stosunkowo dużą masą i z tego względu powinna współpracować z ramionami gramofonowymi o efektywnej masie z zakresu 11–25 g. Montaż wkładki w lżejszych ramionach może skutkować wystąpieniem rezonansów w pasmie akustycznym oraz brakiem możliwości prawidłowego wyważenia układu wkładka-przeciwwaga.

 

Brzmienie

Przez wiele lat w kręgach fanów czarnej płyty panowało przeświadczenie, że im bardziej wyrafinowany jest szlif igły, to tym bardziej wkładka gra w sposób jasny i szczupły, żeby nie przytaczać bardziej skrajnych (i mocno przesadzonych) opinii. Być może do tego stanu rzeczy przyczyniły się niezbyt udane konstrukcje sprzed lat. Było, minęło, idzie nowe.

Wkładka gramofonowa Audio-Technica VM740ML

Wymienna igła VNL40ML o szlifie MicroLine powinna wystarczyć na tysiąc godzin pracy.

 

Audio-Technica stanęła na wysokości zadania i zaproponowała bardzo dojrzały produkt, zaskakujący bardzo ciekawym, bogatym i barwnym brzmieniem. To, co zwraca uwagę – wręcz uderza – to wspaniała dynamika o bardzo dużej rozpiętości w skali makro, jak i w zakresie różnicowania mikrodetali. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że VM740 jest w tej dziedzinie lepsza od wielu tanich wkładek z ruchomą cewką. Zdolność do wiernego rekonstruowania dużych skoków głośności łączy się tutaj z charakterem prezentacji niskich tonów. Bas jest zdecydowany, o wyraźnie nakreślonej sile uderzeniowej. Poszczególne dźwięki są dobrze różnicowane. Bas zatem ma tutaj ciekawą i zróżnicowaną barwę. Drugą sprawą jest znakomita detaliczność przekazu, wyrażona nie tylko w cyzelowaniu najdrobniejszych szczegółów, lecz także w przekazaniu tego, co się dzieje w tle, najcichszych odgłosów czy odcieni tonalnych. Dobrze temu służy dobre doświetlenie wysokich tonów. Igła znakomicie odczytuje z płyty wszelkie najdrobniejsze szczegóły, najwyższe dźwięki, nawet te najtrudniejsze, które przy odtwarzaniu tańszymi wkładkami o mniej wyrafinowanym szlifie ostrza są oddawane nieprawidłowo czy wręcz ze słyszalnymi zniekształceniami.

Brzmienie VM740ML to także pełna średnica, dobrze zintegrowana z podstawą i z sopranami. A przede wszystkim spójna i płynna. Zdarzenia przestrzenne są budowane realistycznie. Scena ma właściwą szerokość, poszczególne instrumenty nie są przerysowane i rozmieszczone w dobrze ujętej perspektywie. Lokalizacja pozornych źródeł dźwięków jest łatwa do wychwycenia i stabilna.

Galeria

{gallery}/testy/wkladki-gramofonowe/audio-technica-vm740ml{/gallery}

 

Naszym zdaniem

Audio Technica VM740 dane techniczneMożliwości tej wkładki mogą bardzo mile zaskoczyć. Okazuje się, że przetworniki typu MM mogą zaproponować znacznie więcej niż się powszechnie uważa. VM740ML znakomicie sprawdzi się w systemach z tzw. średniej półki. Dynamika, szczegółowość i precyzyjnie oddane skraje pasma docenią w szczególności posiadacze ciepło lub ciemno brzmiących zestawów głośnikowych, choć nie tylko. Niezależnie od ceny, jest to – moim zdaniem – przetwornik wart polecenia.

DANE TECHNICZNE:

  • Zalecana siła nacisku: 1,8–2,2 G
  • Pojemność wejściowa: 100–200 pF
  • Pasmo przenoszenia: 20–27 000 Hz
  • Separacja kanałów: 28 dB (1 kHz)
  • Podatność dynamiczna dla 100 Hz: 10 mm/N
  • Napięcie wyjściowe (1 kHz): 4,0 mV
  • Zalecane obciążenie: 47 kΩ
  • Masa (bez śrubek): 8,0 g

]]>
webmaster@av.com.pl (Webmaster) Wkładki gramofonowe Wed, 02 Jan 2019 07:55:31 +0000
Goldring 1012GX i 2500 https://www.avtest.pl/wkladki-gramofonowe/item/581-goldring-1012gx-i-2500 https://www.avtest.pl/wkladki-gramofonowe/item/581-goldring-1012gx-i-2500 Goldring 1012GX i 2500

Testujemy dwie nietanie wkładki MM, przy okazji szukając odpowiedzi na pytanie, czy szczytowe konstrukcje tego typu są w stanie skutecznie konkurować z przetwornikami MC.

Dystrybutor: Rafko, www.rafko.com
Cena: 1012GX – 1599 zł; 2500 – 2359 zł

Tekst: Marek Dyba | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 

Goldring 1012GX i 2500 - Porównanie wkładek

TEST

Goldring 1 1012GX 2500 aaa 

Model 1012GX pochodzi z serii 1000, dzięki której Goldring zdobył swoją renomę. Wszystkie modele w tej gamie mają taki sam kształt z charakterystyczną, kwadratową płytką, którą montuje się do główki ramienia. Ich budowa wewnętrzna jest bardzo podobna, różnią się natomiast kolorami i szlifami igieł. Seria obejmuje cztery modele, a 1012GX zajmuje drugą pozycję od dołu.

Druga wkładka to zarazem szczytowy model przetwornika MM tego producenta pochodzący z nowszej serii 2000, co do której – gdy się pojawiła – wielu użytkowników wyrażało obawy, że ma zastąpić tak lubianą serię 1000. Przetwornik ten jest o połowę droższy od 1012GX, nie będzie to więc pojedynek sensu stricte. Postaram się raczej odpowiedzieć na pytanie, co oferuje 1012GX, a co dodatkowo zyskujemy, decydując się na droższy o prawie 800 zł model flagowy.


Budowa

2500 wykorzystuje igłę o szlifie 2SD zamontowaną na lekkim wsporniku wykonanym z żelaza i niklu. Wraz z magnesem samarowo-kobaltowym i cewką o dużym poziomie wyjściowym daje to stosunkowo małą masę ruchomą, co pozwala na wierniejszy odczyt informacji z rowków płyty. Wkładkę umieszczono w solidnej, metalowej obudowie o zaokrąglonych kształtach, co niekoniecznie pomaga przy jej ustawianiu. Gwintowane otwory ułatwiają za to montaż wkładki w główce ramienia, dodatkowymi plusami są pozłacane piny oraz zdejmowana osłonka igły. Jak pisze producent, obudowa wkładki została pokryta materiałem ekranującym „Super Permalloy” dla zapewnienia najwyższej czułości oraz redukcji niechcianych pogłosów w momencie opuszczania i podnoszenia ramienia. Podobnie jak w przypadku innych wkładek typu MM, 2500 powinna pracować z obciążeniem 47 kΩ, a rekomendowana pojemność wejściowa wynosi od 100 do 200 pF. Istnieje możliwość wymiany samej igły.

1012GX ma diamentową igłę o szlifie Gyger-2. Poziom wyjściowy (6,5 mV) i rekomendowany nacisk igły są takie same jak w droższym modelu (1,5-2,0 G). Zalecana pojemność wejściowa wynosi 150 – 200 pF. Także i w tej wkładce igła jest wymienna.

Brzmienie

1012GX

Odsłuch zacząłem od 1012GX, korzystając z gramofonu AVID Diva II SP (recenzja na str. 62-65). Wcześniej słuchałem Sheltera 201 – wkładki w cenie 870 zł oferującej świetny stosunek jakości do ceny. Upgrade do Goldringa poskutkował wyraźną zmianą charakteru brzmienia – z dość energetycznego, ale relaksującego, gładkiego grania Sheltera na zdecydowanie bardziej wyraziste i transparentne granie z mocniej zaznaczoną górą pasma. To właśnie owe mocne, ale i bardzo czyste, otwarte wysokie tony od razu przykuły moją uwagę. Miałem wrażenie, że Goldring balansuje na skraju ostrości, która mogłaby już być nieprzyjemna, ale nigdy tej granicy nie przekraczał. Sięgnąłem po płyty z trąbką – Stańki, Davisa a nawet Louisa Armstronga – to na tym instrumencie zwykle najłatwiej jest mi wyłapać przekroczenie wspomnianej linii. Nic z tego – trąbki też zachwycały czystością, oddechem, nawet zamierzoną przez muzyków ostrością, ale ani przez moment nie brzmiały agresywnie czy szorstko. Z przyjemnością wsłuchiwałem się także w popisy perkusistów – Goldring potrafił bowiem z jednej strony pięknie doświetlić blachy, pokazać prawdziwy blask, sypiące się z nich iskry, z drugiej imponował szybkością i sprężystością bębnów, ich dynamiką i masą. Bardzo lubię taki bas – żadnego przeciągania, nawet kosztem wrażenia, że nie schodzi bardzo nisko, za to dynamika, sprężystość, a przy tym bardzo dobre wypełnienie, były godne wkładki z wyższej półki. 1012GX budowała również dużą scenę z prawdziwą głębią, z trójwymiarowymi źródłami pozornymi porozstawianymi całkiem precyzyjnie na swoich miejscach. Zwłaszcza przy dobrych realizacjach koncertów robiło to wrażenie swoją naturalnością, realizmem obrazu – tym bardziej, że dało się usłyszeć również sporo akustyki sali, a i reakcje publiczności brzmiały realistycznie.

Goldring 4 1012GX z gory

Na tle tak dobrych, na tym pułapie cenowym, skrajów pasma średnica wypadała nieco mniej efektownie. Nie chcę pisać o jej wycofaniu, bo to zbyt mocne określenie, ale faktem jest, że doceniłbym nieco więcej dociążenia, wypełnienia tej części pasma. Jest gładko, dźwięcznie, kolorowo, jest niezła ekspresja wokali, sporo emocji, ale to wszystko jest o te pół kroku cofnięte w stosunku do efektownej góry pasma i równie udanego dołu.

 

2500

Zamontowanie modelu 2500 w miejsce 1012 GX przyniosło natychmiastową zmianę nastroju. Po pierwsze, ta wkładka gra równiej, znika owo wrażenie delikatnej, ale obecnej cały czas dominacji skrajów pasma nad średnicą. Tu wszystko wraca do naturalnych proporcji, czyli średnicy w roli głównej wspartej solidnie dołem i górą. Na początku wydaje się więc, że góra pasma nie jest tak rozbudowana. Po krótkiej akomodacji ucha staje się jednakże oczywiste, że 2500 w niczym tamtej nie ustępuje, a przewyższa ją wyrafinowaniem, nasyceniem i głębią wysokich tonów. Wybrzmienia są więc pełniejsze, nieco dłuższe i choć góra nie jest tak ofensywna jak wcześniej, to jednak po krótkiej chwili okazuje się, że równie dobrze rozciągnięta i może nawet bogatsza w informacje i harmoniczne. Bas jest równie szybki i sprężysty jak wcześniej, ale lepiej wypełniony i jeszcze lepiej różnicowany, bardziej rozdzielczy, a przez to także barwniejszy. Np. tam gdzie z 1012GX można było mieć jakieś wątpliwości, czy perkusista wyjątkowo delikatnie operuje pałeczkami, czy jednak używa miotełek, teraz było jasne, że to te drugie są w użyciu. Gdy natomiast przychodziło do mocnego walnięcia pałeczką, to było ono szybkie, miało moc, a i odpowiedź membrany dawała o sobie znać.

Goldring 2 2500

2500 nie jest już tanią wkładką, ale wciąż nie jest jeszcze poziom cenowy wielu przetworników MC. A jednak szczegółowość prezentacji, także poziom rozdzielczości są już naprawdę wysokie. Nasycona, kolorowa średnica sprawia, że i wokale, i instrumenty akustyczne wypadają bardziej organicznie niż z przedstawicielką serii 1000, choć do wkładek MC z wysokiej półki trochę jeszcze brakuje. Już z 1012GX nie brakowało ekspresji, emocji, było gładko i płynnie, ale szczytowa MM-ka przenosi te wszystkie cechy na wyższy poziom, dodając muzyce odpowiedni „flow”. Jest bardziej realistycznie, namacalnie i wciągająco. Janis Joplin porwała mnie swoim zapałem, intensywnością śpiewania – tym bardziej, że Goldring bardzo udanie pokazał nie tylko barwę, ale i fakturę jej „doświadczonego życiowo” głosu. Równie pięknie i przekonująco zabrzmiał fantastyczny tenor Luciano Pavarottiego czy cudowny sopran Leontyne Price, jak i ciemniejsze, nieco szorstkie głosy Patricii Barber i Cassandry Wilson. Nie jest to granie, które określiłbym mianem analitycznego, ale przy odrobinie wysiłku można zajrzeć w głębsze warstwy nagrania i wyszukać w nim interesujące nas elementy. Topowa MM-ka Goldringa łączy bowiem dużą detaliczność i rozdzielczość przekazu z płynnością, gładkością i nasyceniem, które przekładają się na ową umowną, poszukiwaną przez wielu muzykalność. Bardzo dobre, dojrzałe i wyrafinowane granie


Galeria

{gallery}testy/wkladki-gramofonowe/goldring-1012gx-2500{/gallery}


Naszym zdaniem

1012GX będzie świetnym wyborem do systemów ze średniej półki, zwłaszcza tych, które potrzebują delikatnego zastrzyku energii, doświetlenia góry pasma, a same oferują już bogatą, nasyconą średnicę. Zagra z zębem, przestrzennie, w sposób otwarty, z szybkim, zwartym, dobrze kontrolowanym basem. Nie kupowałbym jednakże tej wkładki do jasno, czy szorstko brzmiących systemów – do nich lepiej pasowałby choćby Shelter 201. Z kolei „2500” to propozycja do systemów wyższej klasy, grających równo, spójnie, nie wymagających elementu „poprawiającego” cokolwiek w konkretnej części pasma. Ten przetwornik wniesie do nich wyrafinowanie, dużą rozdzielczość, muzykalność, ekspresję i bardzo dobre oddanie akustyki nagrań. To dojrzałe granie wysokiej klasy, które trochę przypomina wkładki MC za sprawą dopieszczonej, gęstej i delikatnie ciepłej średnicy. Zakładając, że ewentualna przesiadka z 1012GX na 2500 nastąpi w systemie, który nadąży za klasą tej drugiej, jej nabywca szybko usłyszy za co zapłacił o prawie 50 procent więcej.

 

Goldring 6 1012GX 2500 zzz

 

 

 

 

]]>
webmaster@av.com.pl (Webmaster) Wkładki gramofonowe Wed, 07 Dec 2016 09:34:37 +0000